"Jak to jest nie mieć nic?" Te pytanie zadawali sobie wczoraj Baby Chu oraz dyrektor sierocińca, Jonathan Whebeley. Okazało się że mimo różnicy wieku, pochodzenia, koloru skóry czy ulubionej marki samochodów znaleźli wspólny temat rozmowy, który warto było poruszyć. Co z tego wyszło? Dowiecie się już wkrótce.

Baby Chu to jedna z nielicznych osób które chcą zrobić coś więcej niż tylko przelać pieniądze na rzecz odbudowy sierocińca. Angażuje się w przyszłość młodzieży, chce im dać nadzieje oraz pokazać że każdy moze coś osiągnąć - nawet będąc sierotą.
My doceniamy zaangażowanie Baby Chu, a wy?

image